środa, 23 września 2015

Pierwsza pomoc kosmetyczna: Stopy - babka (nad) zwyczajna, sól, tarka i krem

Cześć!

Idąc tropem innych blogów, postanowiłam stworzyć kilka serii, między innymi "Pierwszą pomoc kosmetyczną".
Pamiętajcie aby przed zastosowaniem kosmetyków zrobić próbę uczuleniową, a przy korzystaniu z ziół zachować ostrożność.


O ziołach i roślinach opowiadała mi moja babcia. Dzięki niej poznałam Babkę zwyczajną (Plantago major L.), ale to moja mama podzieliła się ze mną sposobem który opisałam poniżej.
Liście babki rosną dosłownie wszędzie, zwykle w towarzystwie koniczyny, mlecza, niskiej trawy. Polecam zbierać ją w okolicy lasów i łąk gdzie rosną zwykle większe "okazy" :) Im większy liść tym lepiej, ale jeśli takich nie znajdziecie to wystarczy dużo małych.


Do rzeczy -umyte liście 'przyklejam' do pięty, mogą się nie trzymać ale jeśli je przytrzymacie, założycie skarpetkę i resztę dołożycie to powinno być dobrze. Można też spróbować wypełnić nimi skarpetkę i włożyć do niej nogę. Można trzymać kilka godzin albo całą noc.
Efekty - to trzeba zobaczyć samemu. Stosowałam tą metodę wielokrotnie, zarówno z liśćmi zebranymi w lesie i tymi "spod bloku". Nie ma śladu po zrogowaceniu, stopy są miękkie jak u noworodka:)
Efekt utrzymuje się około tygodnia lub krócej, w zależności od tego czy nadal o nie dbacie czy była to jednorazowa akcja.
Warto spróbować póki jeszcze jest zielono, później dopiero około kwietnia będzie taka możliwość.


 Jeśli zabieg z babką dla Was to za mało, polecam ten zestaw. W jego skład wchodzą sól, krem i tarka - wszystko w Rossmanie, ceny to około 6zł za krem i tyle samo za sól, za tarkę zapłacimy około 8zł.


Na początek sól: zapach cytrusowy, który nie każdego przekona, i dla takich osób poleciłabym lawendową sól z Gehwol'a ( klik ). Jak dla mnie swoje zadanie spełnia doskonale - odświeża zmęczone stopy i zmiękcza, a więc przygotowuje do kolejnego etapu jakim jest mechaniczne usuwanie zrogowaceń. Ma też całkiem ciekawy skład.

skarby:)



Do tarki długo nie mogłam się przekonać, ale było warto. Potrzeba trochę siły i wprawy. Jest to moim zdaniem lepsza metoda niż stosowanie zwykłego pumeksu, aczkolwiek razem mogą stworzyć udany duet :)


Ostatni etap czyli krem.
Podoba mi się to że zawiera olej z awokado, słodkich migdałów, olejek eukaliptusowy i kamforę. Zapach podobnie jak w przypadku soli, nie każdemu przypadnie do gustu. Fantastycznie nawilża, idealny latem przez dodatek kamfory i olejku eukaliptusowego które pozostawiają uczucie świeżości i lekkiego chłodu.

Skusiłybyście się?