poniedziałek, 1 lutego 2016

Przerwa

Cześć!

Od dłuższego czasu nie ma mnie tutaj i aż do marca nie będzie.
Sesja i praca całkowicie mnie pochłonęły i nie mam nawet czasu na porządne sprzątanie w domu. Do tego wszystkiego moja karta pamięci uległa mechanicznemu uszkodzeniu przez co utraciłam około 500 zdjęć, w tym zdjęć obrazujących wzrost moich włosów oraz testów próbek które otrzymałam od Misshy podczas zakupu kremu BB.

Na osłodę zapowiem czym się tutaj zajmę w marcu i wrzucę kilka zdjęć które się uchowały ;)

W marcu zaczyna się wiosna - będę mieć więcej czasu, gdy tylko zazieleni się za oknem będę mogła pokazać Wam jak możemy użyć ich pielęgnacji... lub w kuchni :)
Będzie dużo wycieczek do lasu, na łąki oraz na podwórko za blokiem w którym mieszkam.


praca zaliczeniowa z fotografii 'krótki czas naświetlania'

matryca z linoleum na linoryt

odbitki z grafiki wykonywanej akwatintą

próbne odbitki

tak było jakieś 2-3 tygodnie temu,aktualnie zakwitł drugi hiacynt na biało, a po lewej
żonkil wypuścił trzy kwiatki (nawet nie wiem kiedy to się stało) 
Mięta (całkiem z lewej) obwiędła, ale nie wiem dlaczego.
Tak bardzo tęsknię za wiosną że stworzyłam jej namiastkę
na parapecie w kuchni, ale jeszcze półtora mięsiąca;)

próbna odbitka z sitodruku
zaliczenie z fotografii na temat 'głębia ostrości'




zapraszam Was już wkrótce, chciałabym aby blog się rozwinął.
Zima nie daje mi przyjemności takiej jak wiosna i okres przejściowy na lato (maj), gdy powietrze jest niezwykle rześkie, wszystko budzi się do życia, dni są dłuższe, 
szukam pierwszych liści na drzewach, fotografuję kwiaty wiśni i jabłoni, zbieram pierwsze stokrotki -  a w ciepłe majowe noce powolnym spacerkiem przemierzam drogę z galerii na której pracuję do domu. A zimą? staram się jak przemierzyć jak najszybciej a każde wyjście z domu traktuję jako maskymalny przymus.
Mam nadzieję że wiosna przyjdzie szybko, a kwiaty wiśni i magnolii będą jak najdłużej cieszyć nasze oczy 

Do zobaczenia!



ps. jeśli chcecie pozostać z moją twórczością to zapraszam na mojego instagrama gdzie znajdziecie mnie jako katsuyatsu 

środa, 25 listopada 2015

Pierwsza pomoc kosmetyczna - niespodzianki na twarzy

Cześć,

dzisiaj w jak największym skrócie postaram się opisać Wam kilka prostych sposobów na jak najszybsze ograniczenie widoczności podskórnych guli, zaczerwień po wyciskaniu i pryszczy.


Zbiór pięciu zasad istotnych przy kuracji

1. Nie wyciskamy/ nie zdrapujemy
2. Nie dotykamy niepotrzebnie twarzy 
3.Wycieramy twarz jednorazowymi chusteczkami 
4.Pamiętamy o regularnym oczyszczaniu twarzy, unikamy składników komodogennych
5.Nawilżaj twarz - kwasem hialuronowym z dodatkiem np,. oleju z słodkich migdałów uzyskasz świetne rezultaty (więcej o tym miksie, w moim poprzednim poście)

Ile trwa kuracja: po zastosowaniu produktów, zniwelujemy zaczerwienienie, po kilku dniach wyprysk zmniejszy sie lub zniknie (w moim przypadku - przy podksórnyc gulach to około tydzień, przy pryszczach dzień maksymalnie dwa)


1. Absolutny must have na wypryski, "super odkażacz" czyli Olejek pichtowy (lub z drzewa herbacianego, ten sam efekt ale zapach tego drugiego może być bardziej drażniący).

Co to jestOlejek pichtowy pozyskiwany jest z młodych igieł (cetyny) jodły syberyjskiej.
Gdzie go kupię: Apteki
Cena: 10-20zł
Konsystencja: oleista (jest to jednak lekki olejek), szybko się wchłania
Jak stosować: Punktowo, jako dodatek do maseczek, dodatek do toniku, wklepany w twarz (może wywoływać zaczerwienie twarzy)
Działanie: przeciwbakteryjne. Podczas użytkownia go pamiętaj o nawilżeniu, może delikatnie wysuszać. 
 Uwaga: na skład, w sprzedaży są takie olejki w składzie z parafiną (Paraffinum) i tym samym pod mniej znaną nazwą (Mineral oil), wtedy będzie nas zapychał a tego nie chcemy


2. Vademecum na zaczerwienienia - Bingospa cynkowa maska

Co to jest: maska która zawiera cynk, popularny składnik używany przy leczeniu trądziku, aloes/len/rumianek łagodzące stany zapalne
Gdzie to kupię: Ta marka jest dostępna w Auchan oraz w niektórych aptekach, głównie w internecie
Cena: (producenta) 12zł za 150g które wystarczają na długo, ja używam jej raz w tygodniu a opakowanie powoli kończę  (zakupiona w sierpniu zeszłego roku)
Konsystencja: niczym bita śmietana:) fantastyczna, przyjemnie się jej używa
Jak stosować: na całą twarz, 10-15 minut wystarczy
Działanie: koi twarz zaczerwienioną, pomaga w walce z trądzikiem, z dodatkiem olejku pichtowego - nie ma mocnych:)


3.Glinki (czarna, zielona, biała (*najdelikatniejsza), różowa i żółta) oraz Babuszka Agafia, Bania agafii, Maseczka dziegciowa

Co to jest: glinki oraz maseczka od agafii która ma konsystencję glinki
Gdzie to kupię: glinki można nabyć w aptece lub w sklepach z półproduktami kosmetycznymi, agafię w sklepach z naturalnymi kosmetykami lub na triny.pl czy alledrogeria
Cena: Glinki od 3-4zł w zwyż (w zalezności od producenta i ilości oraz rodzaju), Agafia - internet 3-4zł za 100g, stacjonarnie drożej, nawet 11zł
Konsystencja: gęsta, zastyga na twarzy
Jak stosować: w postaci sypkiej - wymieszac z wodą/hydrolatem i nałożyć na twarz. Glinki lub Agafię zmywamy po 10-15 minutach, można szybciej jeśli odczuwamy dyskomfort związany z napięciem skóry 
Działanie: koi zaczerwienienia, odżywia skórę, przy dłuższym stosowaniu lekko matowi skórę oraz zapobiega nowym wypryskom.


4.Rumianek pospolity

Co to jest: suszony koszyczek rumianku zapakowany jak herbata
Gdzie to kupić: apteki, Biedronki, inne sklepy
Cena: 2-5zł
Konsystencja: susz, zalany wodą tworzy napar
Jak stosować: napar odstawić do wystygnięcia, przemywać nim twarz, można także robić z niego płukanki do włosów o właściwościach delikatnie rozjaśniających
Działanie: koi, przyśpiesza gojenie, ma działanie przeciwzapalne

5.Kozieradka

Tutaj zdjęcia niestety nie będzie, moja torebka jest zdewastowana, ale gdy znajdę jakiś słoik lub woreczek to uzupełnię o fotkę:)

Co to jest: wysuszone ziele
Gdzie to kupić: apteki i sklepy zielarskie
Cena: 2-3zł 
Konsystencja: sypka, tak jak Rumianek po zalaniu tworzy napar
Jak stosować: zalać łyżkę wrzątkiem, pozostawic do zaparzenia, odsączyć i pozostawić napar do ostygnięcia, stosować na twarz. Dla lepszego efektu to co odsączyliśmy (ziele) można bezpośrednio położyć na nasze nieszczęście.
Uwagi: Kozieradke można używać na skalp w celu przyśpieszenia porostu, zniechęcić może tylko zapach *rosołowy



Oraz mała zapowiedź - kocham azjatyckie kremy bb! Missha posiada swojego polskiego dystrybutora od którego zamówiłam Perfect cover oraz dostałam masę próbek :)
O azjatyckich bebikach i tych próbkach wkrótce opowiem (gdy tylko skończę je testować)


Moja aktualizacja włosowa - podcięłam 3cm końcówek, aktualnie 45cm, porowatość średnia.
Od dzisiaj kuracja Calcium Panthoteticum, od stycznia drożdże w tabletkach.


*wybaczcie zdjęcia 'kiblowe' 


wtorek, 10 listopada 2015

Must-have półproduktów kosmetycznych : Twarz



Witajcie,

Wybaczcie dość długą przerwę, powracam dzisiaj z postem w którym zapoznam Was z półproduktami kosmetycznymi.
Post w żaden sposób nie jest sponsorowany;)
Swoją przygodę z półproduktami zaczęłąm prawie dwa lata temu w trakcie mojej manii INCIowania czyli czytania składów;)  Zamówiłam wtedy dość pokaźną ilość półproduktów z których miało powstać kilka kosmetyków - jednak sie poddałam. Dlaczego? Za dużo sobie narzuciłam na raz, nie miałam całego sprzętu laboratoryjnego.
Dlatego przychodzę do Was z tym postem - podpowiem Wam co śmiało możecie wybrać i nie wtopicie jeśli nie jesteście doświadczone w tym temacie oraz nie będzie Wam potrzebny żaden sprzęt laboratoryjny.
W innych postach postaram się napisać o wybranych półproduktach innych firm takich jak Mazidła, Biochemia Urody czy Ecospa.

Ale w zasadzie to dlaczego... półprodukty?
Ano dlatego że gotowy produkt który macie w sklepie ma mnóstwo niepotrzebnych konserwantów, barwników i kompozycji zapachowych.
Wybór półproduktów jest wyborem bardzo mądrym, jeśli chcecie docenić wartości danego składnika np. oleju czy ekstraktu, który nie przekracza kilku procent zawartości w składzie kosmetyku sklepowego.

Czy to jest drogie?
Nie jest, i jest bardzo wydajne a stosowane regularnie dadzą Wam efekty, których próżno szukać w gotowcach.

1.Hydrolaty



Od pierwszego 'niuchnięcia' i 'prysknięcia' zakochałam się w hydrolacie z róży damasceńskiej (11,90zł za 200ml Zrób sobie kosmetyk), wspaniale ukoiła i nawilżyla a zapach sprawił że potrafiłam sięgac po nią kilka razy dziennie.
Jest to fantastyczny wybór na tonik, oraz dodatek do kremów i maseczek.
Aktualnie używam hydrolatu z kwiatów pomarańczy - neroli.
Wklepuję go w twarz przed nałożeniem makijażu, a na noc przed nałożeniem oleju.
Zapach jest piękny, ciężki do opisania ale dobrze się kojarzy, jednak nie każdemu może przypaść do gustu. Na pierwszy raz zdecydowanie polecam różę damasceńską.

(info od producenta: "Hydrolat z kwiatów pomarańczy gorzkiej powstaje przez destylacją kwiatów Citrus Aurantium Amara. Woda kwiatowa dzięki zawartości olejków eterycznych łagodzi i nawilża wszystkie typy skóry. Hydrolat Nerloli - wspaniały jako tonik i odświeżacz do twarzy. Stosowany też jako kompres przeciwzapalny dla skóry podrażnionej zmniejsza zaczerwienienie twarzy i zmęczenie oczu. Działa antybakteryjnie i ściągająco, reguluje wydzielanie sebum. Działa łagodząco, relaksująco. Zastosowany jako tonik albo mgiełka doskonale odświeża skórę. Wspomaga jej ukrwienie, przywraca kwaśny odczyn skóry, łagodzi podrażnienia i doskonale nawilża. Zawarte w hydrolacie bioflawonoidy działają przeciwutleniająco, doskonale sprawdzają się przy pielęgnacji cery naczynkowej. " )

2.Olejki




Używasz kremu na noc? A co powiesz na olej, który już po jednym użyciu pozostawi ją miękką, gładką i nawilżoną?
Taki jest olej ze słodkich migdałów. Za 15ml tego olejku zapłacimy 5,97zł. Wprawdzie używam go dopiero od półtora ale już teraz mogę powiedzieć że się już nie rozstaniemy.
Polecam mieszać olej z kwasem hialuronowym o którym opowiem w następnym punkcie.

(info od producenta: "Olej migdałowy jest jednym z najlepszych olejów kosmetycznych. Nadaje się do każdego rodzaju skóry, rozprowadzony nie daje efektu ciężkości (tłustości), jest dobrze wchłaniany. Polecany szczególnie do pielęgnacji skóry dziecka (jest bardzo łagodny, nie drażni, uspokaja). Doskonały do masażu. Olej migdałowy stosowany jest w leczeniu egzemy, łuszczycy. Do pielęgnacji skóry suchej, podrażnionej. Polecany w celu zapobiegania rozstępom.")

3.Kwas hialuronowy



Kwas hialuronowy to taki absolutny must have, jest bardzo wszechstronny w użyciu.
Polecam zaopatrzać się w większe pojemności bo dodawac go będziecie z chęcią do wszystkiego.
Na początek polecam wybierać mniejsze stężenia, ja aktualnie używam 1,5%.
Można dodac go do glinki, oleju czy do kremu który chcecie skończyć.

(info of producenta: "HA sławę zawdzięcza dzięki zdolności utrzymywania nawilżenia skóry. Połowa całego kwasu hialuronowego zawartego w organizmie człowieka znajduje się w skórze. 3/4 masy naszego ciała stanowi woda, HA utrzymuje znaczną części tej wody (wodę hydratacyjną) w organizmie. Kontroluje również poziom płynu tkankowego, zawartego w macierzy pozakomórkowej. 
Zawartość HA w skórze maleje wraz z wiekiem, co jest jedną z przyczyn zmian zawartości wody w skórze. Również promieniowanie UV powoduje dramatyczne zmiany w rozłożeniu i dystrybucji HA. Wraz ze zmniejszającą się ilością HA w skórze, włókna kolagenowe dezorganizują się co prowadzi do charakterystycznych zmian starczych. Badania wskazują, że najmniejsze cząsteczki kwasu HA korzystnie wpływają na odbudowę uszkodzonego naskórka (otarta skóra ponownie pokrywa się nabłonkiem).
Działanie nawilżające HA związane jest z bardzo silnymi właściwościami higroskopijnymi. HA w naturalny sposób osłania skórę, tworząc film na jej powierzchni. Ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie nawilża przesuszoną skórę ze skłonnościami do pierzchnięcia, nadmiernie wysuszoną. Wygładza, poprawia elastyczność, ujędrnia. Dobrze nawilżona warstwa rogowa naskórka staje się bardziej przepuszczalna dla substancji czynnych. Roztwór kwasu hialuronowego dzięki swej żelowej konsystencji jest uniwersalnym, łatwym do stosowania nośnikiem dla rożnych substancji aktywnych rozpuszczalnych w wodzie. Znajduje zastosowanie w formulacji kremów, toników, mleczkach, lotionach w szerokim zakresie pH. HA jest substancją biozgodną (nie wywołuje żadnej niekorzystnej reakcji po zastosowaniu - podraznienia, alergie, zaczerwienienie, pieczenie). " )

4.Glinki i algi


Warto zwrócić uwagę również na glinki i algi. Wystarczy wymieszać je z odrobiną wody lub hydrolatu i nałożyć na twarz.Są bardzo wydajne, algi i glinkę kupowałam na początku wiosny i mam ich jeszcze trochę:) Moje algi i glinki są jeszcze w starej gramaturze i opakowaniu, aktualnie na stronie mniejsze pojemności sprzedawane są w saszetkach. Można jednak kupić na tej samej stronie opakowanie kosmetyczne i zawartość saszetki przesypać)
Za algi morskie zapłacicie 3,49zł, ostrzegam że mają zapach... pokarmu dla rybek, ale chyba im to wybaczcie biorąc pod uwagę ich działanie i cenę?
(Info od producenta: "Spirulina:intensywnie nawilża wysuszoną i zmęczoną skórę całego ciała, powodując zadziwiające efekty już po pierwszym zastosowaniu:
odżywia i ujędrnia
poprawia wygląd i koloryt skóry
likwiduje trądzik oraz zmiany skórne spowodowane trądzikiem
likwiduje niepożądane wypryski przebarwienia oraz zaczerwienienia
przynosi ukojenie popękanej i łuszczącej się skórze
wspomaga likwidację cellulitis)

Co do glinek, do wyboru macie kilka, aczkolwiek działanie jest podobne, na poczatek polecam najbardziej znaną zieloną. Za saszetkę 10g zapłacimy tylko 1,69zł.
(info od producenta: 
Glinka zielona znajduje zastosowanie przede wszystkim w pielęgnacji cery tłustej i trądzikowej. Posiada silne własności odłuszczające, matujące, oczyszczające i lekko złuszczające skórę. Działa przeciwzapalne, przyśpiesza gojenie skóry, rmineralizuje ją i oczyszcza z toksyn.
Glinkę zieloną można używać także jako surowiec do produkcji kremów, mleczek i toników. W kosmetykach powoduje efekt matowienia, absorbuje nadmierną produkcję łoju oraz wzbogaca krem w mikroelementy i sole mineralne.)


***


własne zapiski - nie dotyczą tematu posta;)
Studiowanie na ASP nie jest takie proste - mnóstwo projektów, a przegląd końcoworoczny coraz bliżej. Powoli czuć już klimat zbliżających się świąt, czas szybko mija - przecież rzedwczoraj był nowy roku. Nie wiem kiedy skończyły się wakacje i ukochana wiosna, jak to się stało że znowu minął kolejny rok a ja wciąż nie mam płaskiego brzucha ani włosów do talii. Nie wiem jak to się stało że jednak się dostałam na wymarzoną uczelnię i że wszystko jakoś się układa.
Część zeszłorocznych postanowień udało mi się wypełnić, czy z tegorocznymi pójdzie tak łatwo? 
Nie poddawajcie się, wszystko da się zrobić - najważniejsze to nie tracić czasu, nie wiemy ile go nam zostało.


czwartek, 29 października 2015

Jesienne inspiracje

Cześć, 
dzisiaj chciałabym Was zainspirować do działania i pokazać fajne rzeczy które możecie zrobić w domu i na dworze.
Zdjęcia są mojego autorstwa i proszę ich nie kopiować.



1.
Napisz maila do siebie z przyszłości

Futureme.org  [link] odkryłam rok temu przypadkiem. Jest to strona na której można napisać do siebie maila i ustalić za ile go otrzymamy np. za rok, dwa, pięć itd. Jest to poniekąd dobry sposób na sprawdzenie swoich postanowień noworocznych. Ja niedawno otrzymałam krótki list sprzed roku, i była to miła niespodzianka bo kompletnie o tym zapomniałam.



2.
Go geocaching!

Geocaching to szukanie za pomocą GPS-a (np. tego którego mamy w telefonie) skrytek rozrzuconych po całym świecie - także w Twoim mieście  (sprawdź, polecam), otworzenie jej, wpisanie się na listę, i dodanie wpisu na stronie. Są też specjalne skrytki gdzie zadanie zaliczają Ci po podaniu odpowiedzi na pytanie związane z miejscem albo skrytki z fantami które można wymieniać;) 
Jest dobra zabawa samemu  lub z znajomymi. Istnieje możliwość zakładania swoich skrytek (keszy).
Na wszystkie pytania odpowiedzi znajdziecie na stronie a ja dorzucam swoje zdjęcie z geocachingu. 



3.
Zrób szalik

Robótki ręczne na drutach są banalnie proste, z pewnościa masz kogoś w rodzinie kto pokaże Ci rozpoczynanie robótki, prawy i lewy ścieg oraz zakończenie. Tyle potrzebujesz aby zrobić szalik.
Zrób komuś prezent pod choinkę na chłodne dni:) Na zdjęciu zrobiony przeze mnie szaliczek, który podarowałam przyjaciółce z Londynu





4.
Hulahopuj! 

Najlepszym sposobem na rozruszanie sie, dobrą zabawę i łatwe i przyjemne poprawianie swojej figury jest hula hop. Swoje kupiłam około półtora roku temu na zamówienie, jest to hula sportowe, taśmy wybierałam sama:)



5.
Znajdź zapach dla mieszkania

Yankee candle? Dyfuzor zapachowy? Świeca zapachowa? Olejek? Wybierz coś co zapachem odzwierciedla klimat jesienno-zimowy, zbliżające się święta i siedzenie pod kocem.
Ja akurat uwielbiam kwiatowe, wiosenne kompozycje, aczkolwiek marzy mi się wosk z yankee o zapachu ciasteczek i cynamonu.





Na koniec zostawiam dwa zdjęcia z spaceru na którym szukałam wszystkich odcieni jesieni.




środa, 21 października 2015

Niewypały i zagadki kosmetyczne

Dzień dobry!

Dzisiaj krótki post o trzech kosmetykach których nie polubiłam, oraz wspomnienie kosmetyków które się u mnie sprawdziły ale zniknęły z półek.


Zacznijmy od tego co mnie nie zachwyciło:

1. 
Większość kosmetyków marki Avon.
Marka ta kilka lat temu miała kilka dobrych kosmetyków ale aktualnie.. za te ceny można lepiej, dużo lepiej.
Olejek był prezentem a woda perfumowana rzeczą z wymiany (vinted.pl).
Olejek jest przeperfumowany. czuć alkohol.
Nie nawilża i nie pielęgnuje w ogóle. Po kilku minutach nie jest nawet wyczuwalny na skórze.
*
Druga rzecz to woda perfumowana City Rush. Ciężko mi uwierzyć w to że to woda perfumowana, a nie toaletowa. Zapach ledwo wyczuwalny, nie rozwija się. Jeśli miałabym opisać ten zapach to byłby to zapach: "rozlanej rok wcześniej nalewki śliwkowej w piwnicy która w kratach okna ma mech. Wąchamy tą mieszankę zapachów będąc starszą Panią z kołnierzykiem ubrudzonym cukrem pudrem". Więc "pośpiech miasta" był raczej pośpiechem starszej pani sięgającej po nalewkę, która go upuściła i rok po tym wydarzeniu wróciła po ogórki, które też upuściła. 





2.
To będzie zaskoczenie dla wielu osób ale... Babuszka agafia Balsam na cedrowym propolisie. Tak, jest coś co im nie wyszło. Kocham ich kosmetyki, i ten balsam kochałam przez pierwsze dwa tygodnie ale zauroczenie minęło.
'Balsam' w cudzysłowiu bo tak naprawdę ten produkt to szampon, nie żaden balsam.
Wiedząc że ten produkt to szampon, stosowałam go również na skórę głowy... i to był błąd.
Od "balsamu" dostałam łupieżu, którego pozbywałam się przez ponad miesiąc.
W tym produkcie jedynie spodobał mi się ziołowy zapach z przebijającą się lukrecją.
(mała uwaga, na innym blogu około kwietnia wystawiłam mu dobrą opinię bo za krótko go używałam, teraz uważam że trzeba na ten produkt uważać  )





3.
Bourjois healthy mix - za to myślę że mnie zlinczujecie ale doczytajcie.
Może trafiłam na jakąś wadliwą partię? Źle wybrałam.
Najjaśniejszy odcień jest za ciemny. Jestem bladziochem który używa azjatyckich bebików, ale jeśli bebika zabraknie to czasem mam chęc sięgnąć po cos drogeryjnego... Bourjois mnie tego oduczyło skutecznie.
Twarz mnie po nim swędziała, podkładku po godzinie ani śladu. Dostałam po nim wysypu i odcinał się od mojego naturalnego koloru twarzy po nałożeniu. 



***
Teraz przejdziemy do drugiej części posta. Zagadki kosmetyczne to kosmetyki które nagle zniknęły z półek ale pozostawiły po sobie jakieś wspomnienie. 



Zacznę od maseczki która w gimnazjum i na początku liceum uratowała mnie niezliczoną ilość razy,
Mowa tu o "Let's dance: street dance" od Dermiki. Wypuszczono całą serię, każda maseczka do innego typu cery z inną nazwą tańca, kolorem, zapachem.
Jedna maseczka wystarczała mi nawet na kilka użyć.
Wypryski goiły sie szybciej a wszelkie ślady po działaniach (oj skubałam w gimnazjum, skubałam..) 
różnego rodzaju szybciej znikały.
Po czym nagle ślad po niej się urwał.


Co do Timotei (odżywka 'głębokie brązy') mam wątpliwości. Wprawdzie w nowej serii też jest odżywka dla brunetek ale nie wiem czy to jest ten sam skład, a znając fantazję producentów mogę się domyślić że namieszali. Używałam jej na początku liceum, poleciła mi ją koleżanka (Pozdrawiam Alę!).
Przepięknie pachniała, faktycznie kolor stawał się coraz 'głębszy'... Czy gdybym mogła ją zastosować po latach czy nadal byłaby taka świetna? Raczej nie, wtedy miałam swoje naturalne włosy więc niskoporowate naturalki z pewnością lepiej ją chłoneły niż średnioporowate farbowańce.


Kolejna zagadka - Herbal Essences który nagle wyparował z półek polskich drogerii.
Co się stało? Nie mam pojęcia, ale seria "nawilżenie po brzegi" była fantastyczna. 
Zdaję sobie sprawę z tego że to nie było prawdziwe nawilżenie takie jakie daje kwas hialuronowy, żel lniany czy aloes ale jako ostatnia deska ratunku - idealny!



Jakie są Wasze ulubione kosmetyki, które nie są już dostępne?
Macie jakis uraz i nie wrócicie już do jakiegoś kosmetyku?
Jaki to kosmetyk?










piątek, 16 października 2015

Dynia w roli głównej

Witajcie,

w mojej ostatniej ankiecie wybrałyście temat nowego posta tj. dynię



Dynia jest bogata w betakaroten, potas, wapń, fosfor,
 witaminy z grupy B, B3 oraz witaminę C.
Jej składniki mają dobry wpływ na cerę utrzymując jej właściwą wilgotność i chroniąc przed wolnymi rodnikami. Okłady z świeżych kawałków dyni zaleca się stosować przy oparzeniach pierwszego stopnia.
Gotowana lub pieczona jest zalecana osobom chorym na łuszczycę.


Oto jej 'wnętrze'  :




Tego 'wnętrza' musimy się pozbyć, najlepiej zesrobując je łyżką


aczkolwiek pamiętajmy o oddzieleniu pestek które są bardzo wartościową częścią dyni


wg. "Rośliny lecznicze i ich praktyczne zastosowanie" (autorzy Aleksander OżarowskiWacław Jaroniewski) : "Nasiona zawierają mieszaninę trójterpenów czteropierścieniowych, zwanych kukurbitacyjnymi (tutaj idąc za wiki: "Kukurbitacyna ma sporo właściwości leczniczych, udowodnionych naukowo. Posiada gorzki smak. Wzmaga wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego i jelitowego, wpływa żółciopędnie. Pobudza trawienie, ma właściwości chroniące wątrobę.  Działa przeciwnowotworowo, przeciwgrzybiczo, antybakteryjnie. Kukurbitacyna hamuje rozprzestrzenianie się komórek rakowych, m.in. jelita grubego, piersi , płuc. Kukurbitacyny mają wpływ przeciwzapalny podobnie jak naproksen i ibuprofen."), fitosterole, jak  β-sytosterol, fityna (...), 
37% oleju tłustego, ponadto związki białkowe, (...) sole mineralne obfitujące w cynk"

i to wszystko w takiej niepozornej pestce;)

*
Warto wspomnieć o oleju z pestek dyni - nie miałam go jeszcze okazji wypróbować, ale znajduje się w tej samej grupie olejów wielonienasyconych co olej lniany który znam i lubię.

Polecam go osobom z średnią porowatością włosów do szybkiego olejowania włosów za pomocą prostego serum:

-10ml oleju 
-10ml wody
-10ml ulubionej odżywki (polecam w tym celu dodać trochę garniera karite i awokado albo alterrę aloes i granat )
*

Chciałam wypróbować dynię na sobie od 'zewnątrz' więc stworzyłam maseczkę. Polecam ją wszystkim którzy wpadli w jesienną chandrę, potrzebują nawilżenia i odżywienia.

Zanim ją zrobicie i  nałożycie zalecam wykonanie peelingu lub użycie maseczki peel off np. tej z Bielendy:


Przygotuj:

1) Dynię - ja mam jedną dużą, około 4kg, do samej maseczki wystarczy jeden mały kawałek
2) kwas hialuronowy 1,5% (lub siemię lniane - ugotuj łyżeczkę nasion siemienia i zalej szklanką wody, mieszaj i po 15 minutach oddziel 'glutek' od nasion i pozostaw do ostudzenia)
3) kefir lub jogurt naturalny
4)pół łyżeczki miodu
5)blender
*

W tym samym czasie przygotowywałam babeczki więc miałam już przygotowaną starkowaną dynię. Potrzebujemy do maseczki 1 łyżkę dyni. Dodajemy do niej łyżkę kefiru, pół łyżeczki miodu, łyżkę kwasu hialuronowego. Całość łączymy blenderem.

Maseczki wychodzi dość sporo więc można ją zużyć również na szyję i dekolt. 
Wystarczy 10-15 minut.


Tak wyglądała moja:




Efekt:

Moja skóra była odżywiona, gładka, poprawiło się jej nawilżenie.


Działanie poszczególnych składników:

         Miód działa bakteriobójczo, odżywczo oraz nawilżająco
Dynia - regeneruje, oczyszcza                               
Kwas hialuronowy - mocno nawilża                     
                  Kefir - delikatnie złuszcza, nadaje zdrowego kolorytu, łagodzi


Spróbujesz?:)

*
Pierwszy raz w swoim życiu robiłam lampion na halloween (wiem, wiem że halloween dopiero za dwa tygodnie - to był lampion próbny;))
Dynia jest bardzo twarda z zewnątrz i należy uważać żeby się nie skaleczyć przy wycinaniu na niej wzorów.


a tutaj już świecąca z foremkami wypełnionymi ciastem gotowym na wstawienie do piekarnika.


Przepis na babeczki:

          1 szklanka startej marchewki
1 szklanka startej dyni
           1 i 1/2 szklanki mąki tortowej
           1 łyżka proszku do pieczenia
                pół łyżeczki sody oczyszczonej
                                 1 łyżeczka cynamonu i pół łyżeczki imbiru
         2 łyżki kakao * opcjonalnie
szczypta soli             
1 szklanka cukru       
3 jajka                       
            3/4 szklanki oleju roślinnego
                       pół opakowania cukru waniliowego
                          troszkę olejku do ciasta waniliowego
                                                         dwie łyżki syropu klonowego * opcjonalnie                               

Piekarnik nastaw na 180 stopni, przygotuj dwie duże miski. W jednej będą wszystkie sypkie (oprócz cukru) składniki a w drugiej pozostałe. Mieszamy do uzyskania gładkiej masy cukier, olej i jajka oraz syrop i olejek. Dodajemy startą dynię i marchewkę.
Dodajemy tą masę do suchych składników i mieszamy do połączenia się składników, czyli delikatnie bez ucierania.
Przelewamy do foremek (polecam silikonowe), wkładamy do piekarnika i zostawiamy na 15-20 minut


były tak pyszne że zapomniałam o zdjęciach i uchowało się tylko jedno;)


Zachęcam Was do spróbowania dyni teraz gdy można ją kupić w sklepach:)
*
w niedzielę nowy post - kosmetyczne niewypały /  zapomniane kosmetyki